miasto w wielkiej bańce

         Paryż to takie piękne miasto otoczone zewsząd wielką bańką mydlaną. Ludzie ze wszystkich krajów podziwiają tę napakowaną zabytkami stolicę Francji. Obserwują ją z zewnątrz i wszyscy są zgodni-jest piękna. Niemal niepowtarzalna. Rozpisują się nad atmosferą panującą w mieście Hugo, Rousseau i Picasso. 
          Potem pora na turystów. Turysta to taki byt, który najpierw podziwia Paryż w bańce, ale który lekko nagina strukturę bańki żeby móc przejść się uliczkami Paryża, brzegiem Sekwany. Nagina ją do granic możliwości, ale nie przebija. Nie staje się częścią miasta. Potem wraca do siebie i dalej napawa się urodą miasta przeglądając zrobione tam zdjęcia, ale nie wie, że faktycznie nie przekroczył nawet progów miasta. 
        Na ostatnim miejscu są nowo przybyli mieszkańcy. Oni, jak każdy, zaczynają od podziwu, obchodzą Paryż wokół nie przebijając bańki. Nawet jak zaczynają tu mieszkać nie udaje im się przebić bańki, ponieważ bańka jest bardzo giętka, a Paryż egoistyczny i wybredny. Nie chce każdego wpuścić w swoje progi. Jednak pewnego dnia ci nowi mieszkańcy budzą się i już wiedzą. Są w Paryżu. Bańka pękła. Ale nie! Ona nie pękła i nigdy nie pęknie. Po prostu pozwoliła im przekroczyć progi miasta i granicę pięknie mieniącej się kolistej struktury bańki. Pierwsze uczucie-radość. Tak jestem w środku! To ja, nowy paryżanin. Jednak radość nie trwa długo. Po jakimś czasie okazuje się, że bańka nie przepuszcza wystarczającej ilości powietrza i paryżanin zaczyna się dusić. Nie jest to tylko złudzenie. On faktycznie się dusi. Brakuje mu tchu, bo biega, bo zewsząd otaczają go inni paryżanie, bo na nic nie ma czasu...
Najdziwniejsze jest to, że jak już raz się stanie częścią miasta, mieszkańcem, to bardzo trudno jest z niego uciec. Paryż niechętnie oddaje swoje dzieci. Bańka zdaje się być wzmocniona od wewnątrz. Nawet jeśli wypuści kogoś na "przepustkę" siła oddziaływania miasta jest tak potężna, że mieszkańcy nie wyobrażają sobie życia poza stolicą. Nienawidzą jej, ale jednocześnie są z nią tak związani, że tylko nielicznym udaje się zostawić widoki wieży Eiffla, Louvru czy Łuku Triumfalnego na rzecz spokojnego, dostatniego życia w mniejszym mieście.  Dlaczego? Być może ilość adrenaliny jaką dostarcza Paris jest na tyle spora, że uzależniająca. Być może to tempo ma jednak w sobie coś przyciągającego. Poza tym jak już udaje ci się tyle przebrnąć, czy zaniechasz tego dla małej lichej mieściny? Być może, po prostu, jak już raz staniesz się Paryżaninem, jak raz tego posmakujesz, nie wyobrażasz sobie, że kiedykolwiek możesz stać się "mieszkańcem prowincji"...takim przeciętnym szarym człowiekiem. Normalnym...

Komentarze

Popularne posty